sobota, sierpnia 08, 2015

Kouhaku ga umareta hi

Kouhaku Uta Gassen to wielkie przedsięwzięcie muzyczne NHK, doroczny sylwestrowy koncert, w którym wykonawcy podzieleni na dwie drużyny czerwoną (紅 kou, w której występują piosenkarki) i białą (白 haku, piosenkarze) toczą bój muzyczny o zwycięski sztandar. Przygotowania do koncertu zaczynają się już w połowie roku, a w mediach dyskutuje się - i to dość burzliwie - o tym, kto wystąpi (kto zaśpiewa po raz pierwszy? Kogo NHK w tym roku nie zaprosi? Kto będzie zamykał koncert?), kto koncert poprowadzi (czy będzie to znowu Arashi i główna bohaterka asadory?) i kto zasiądzie w jury. Wielu wiernych widzów (w tym i autorka) może i jest zawiedzionych spadającym z roku na rok poziomem prezentowanych piosenek, ale jedno jest pewne - z Kouhaku warto się zapoznać, żeby zobaczyć i usłyszeć, co w danym roku było trendy, jakie wydarzenia będą przytaczane, komentowane i przeżywane na antenie.

Kouhaku ga umareta hi (Dzień, w którym narodził się Kouhaku) to bardzo udany godzinny special, opowiadający o początkach programu. Shindo Tatsuya (Matsuyama Ken'ichi) wraca z frontu do pracy w rozgłośni radiowej JOAK. W samej stacji pozornie niewiele się zmieniło. Na Shindo czekają starzy znajomi, w tym Takeshita Mitsue (Honda Tsubasa), wyemancypowana asystentka o wielkich aspiracjach, zmuszona zajmować się prostymi zadaniami, żeby utrzymać rodzinę, która po wojnie znalazła się bez środków do życia. A jednak wiele się zmieniło - Japonia przegrała wojnę, morale są niskie, na domiar złego w radio pojawiają się amerykańscy cenzorzy, którzy krytykują nieudolność Japończyków przy nagrywaniu audycji (nigdy nie trzymają się scenariusza i nie pilnują czasu), blokują wszystkie stare i nowe programy, które mogłyby kojarzyć się rewolucją, etyką samurajską lub wszystkim tym, co byłoby pro-japońskie i anty-amerykańskie zarazem. Pojawia się jednak promyk nadziei, gdy zespół Shindo dostaje zadanie: wymyślić nowy program muzyczny i przekonać do niego cenzorów...

Solidnie napisany scenariusz (Ozaki Masaya, autor między innymi Kekkon Dekinai Otoko i asadory Umechan Sensei) skupia się na przygotowaniach do premiery i dniu transmisji koncertu i taka długość jest idealna. Kilka scen zapadnie w pamięć widzom na dłużej, jak ta, w której Shindo przekonuje swój team do nowego projektu, powołując się na koncepcję 3S, albo gdy dochodzi do starcia z cenzorami, a raczej ich japońskim tłumaczem Georgem Mabuchi o konotacjach słów gassen i shiai (bitwa i mecz). Matsuyama Ken'ichi jest bardzo dobry jako Shindo, ze swoim nerwowym mruganiem oczami i etapami na przemian rezygnacji i zaangażowania. Świetny jest też Hoshino Gen jako główny antagonista George Mabuchi, z kamienną twarzą i zaskakująco naturalnie brzmiącym angielskim. 

Wśród drugoplanowych historycznych postaci uważny widz rozpozna znanego z Wagaya no Rekishi Furukawę Roppę (tu gra go Rokkaku Seiji), prowadzącego drużynę Białych. Jego konkurentką po stronie Czerwonych jest Mizunoe Takiko (grana przez dawną aktorkę teatru Takarazuka Oozorę Yuuhi). Z kolei gwiazdę sceny i estrady Namiki Michiko gra miwa (w swoim drugim występie na ekranie, po pełnometrażowym filmie Maestro! ze stycznia 2015 roku) i choć rola jest niewielka, wypada bardzo przekonująco - 25-letniej piosenkarce pasuje zarówno stylizacja z tamtych czasów (warkocze, koczki, garsonki i sukienki), jak i stylistyka przeboju Ringo no Uta, którą  w jej wykonaniu usłyszymy w filmie.



0 komentarze:

Prześlij komentarz